RECENZJA: Mroczny uczeń - Christie Golden

Powieść  Mroczny uczeń, podobnie jak komiks Darth Maul: Son of Dathomir, to adaptacja niezrealizowanych odcinków serialu The Clone Wars.  
Opowiada próbie zabicia przez Jedi hrabiego Dooku i nieprawdopodobnym związku Quinlana Vosa oraz Asajj Ventress.


Od tej relacji właśnie chciałbym zacząć. Według mnie – jest po prostu bardzo źle napisana. Utracone gwiazdy pokazały, jak wygląda dobry gwiezdnowojenny romans, Mroczny uczeń za to opowiada niewiarygodną i momentami żenującą,= historię pseudo-miłosną, mistrza Jedi i byłej uczennicy Sith.  Niestety, ale to co miało być podstawą tej powieści, okazało się też jej największym problemem. Cała ta relacja jest przedstawiona bardzo nachalnie. Wydaje mi się, że nie jest to wina scenariusza, a samych opisów uczuć, które Christie Golden po prostu spartaczyła.


Jak już wkroczyłem w etap narzekania, to muszę zaznaczyć, że książkę początkowo czyta się ciężko. Nie wiem dlaczego, Oddział Inferno, tej samej autorki, był dużo bardziej wciągający.

Poza tym - widać, że książka powstała na podstawie odcinków Wojen klonów. Nawet jak się bardzo chce, to pewnych charakterystycznych elementów nie idzie nie zauważyć. Dotyczy to szczególnie sposobu pisania znanych filmowych bohaterów. Ciężko uznać to za wadę, ale w jakiś sposób odróżnia tę powieść na tle innych.

Ale warto zacisnąć zęby, bo chyba nie ma książki Star Wars, zawierającej więcej różnych postaci, planet, wydarzeń i pojedynków na miecze świetlne! Naprawdę! Wreszcie doczekaliśmy się całej serii pojedynków na miecze w kanonicznej powieści!
Dzieje się bardzo dużo. Nie wiedziałem dotychczas, że w jednej powieści Star Wars da się zmieścić tyle akcji!
Oprócz tego, gościnne występy zalicza masa znanych postaci, jednak aby nie psuć Wam zabawy, nie powiem o których bohaterów chodzi konkretnie. Niektórzy pojawiają się, by powiedzieć dwa zdania, inni odgrywają całkiem istotną rolę w głównej historii. Są wśród nich zarówno bohaterowie oryginalnej trylogii, prequeli, no i oczywiście Wojen klonów.



Odnośnie wydania, nie mam zastrzeżeń. Książka ukazała się w 2016 roku, jeszcze przed serią kompromitujących wpadek w Uroborosie. Co ciekawe, w Mrocznym uczniu pojawia się całkowicie poprawna, choć z logicznych względów dosyć uboga, oś czasu. Prawdopodobnie niestety jedyna w polskich książkach, na której zaznaczono także seriale animowane.


Mrocznego ucznia szczerze polecam fanom Star Wars, którzy znajdą tu masę interesujących dla siebie rzeczy, ale nie mogę powiedzieć, że jest to obiektywnie dobra książka.

Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!