RECENZJA: Han Solo: Przewodnik ilustrowany - Pablo Hidalgo

Premiera każdego nowego filmu z uniwersum Gwiezdnych wojen skutkuje pojawieniem się albumu od Pabla Hidalgo i DK/Egmontu. Nie inaczej jest tym razem, więc od tygodnia w Polsce można zakupić, podobnie jak przy Łotrze 1, Przewodnik ilustrowany


To, co rzuca się w oczy jako pierwsze, to zdecydowanie mniejszy format od wcześniejszych publikacji tego typu - gdyż książka ma rozmiar taki sam, jak  Absolutnie wszystko, co musisz wiedzieć. Choć jest to wbrew pozorom praktyczniejsze, i chciałbym, aby po Epizodzie IX w taki sposób przedstawiano świat nowych filmów, to cena przewodnika (ok.70 zł) jest w takim wypadku zdecydowanie zawyżona.


Podstawową zaletą tego typu publikacji, szczególnie spin-offowych  jest to, że można się dokładnie zagłębić w świat przedstawiony w filmie. To trochę tak, jakby oglądać Solo jeszcze raz, tyle że z dokładnym przyglądaniem się każdemu elementowi.

Największym problemem zaś jest to, że treść jest bardzo "nierówna". Co prawda duża część słownika z Przebudzenia Mocy to lanie wody, jednak sama książka była mocnym uzupełnieniem historii filmowej i wyjaśniała wszystko, na co nie starczyło czasu w kinie. Już przy okazji Rogue One zauważyłem dziwną tendencję autora do wymyślania historii dotyczących bohaterów z tła, których i tak nikt nie da rady spamiętać, gdyż nijak lub w ogóle nie łączą się istotnymi dla głównej opowieści wątkami.



Nachalne są według mnie także nawiązania do innych elementów uniwersum. Chociaż cieszę się, że różne historie się przeplatają, to przeszkadza mi natłok dopisków typu "kyuzoańskie kastety" bo raz, drugi, trzeci jest to fajne, ale potem opisywanie różnych przedmiotów i ich łączności z innymi tworami kanonu, staje się dla czytelnika męczące. Wbrew pozorom nie ma tego tak wiele.





Przewodnik ilustrowany  na pewno spodoba się za to młodszym (ale nie najmłodszym) fanom, którzy najpewniej  z dużo większym zaciekawieniem i dziecięcą naiwnością będą śledzili świat Hana Solo.
Zaangażowanym fanom szczerze polecić mogę tak na prawdę tylko słownik ilustrowany z Przebudzenia Mocy. A właściwie... może teraz - kiedy świat tam przedstawiony nie jest już taki tajemniczy - też można go sobie odpuścić...


Tak, czy inaczej - chciałbym, aby tego typu publikacje wychodziły nadal, gdyż porządkują one materiał filmowy, jednak nie jest to, coś co każdy fan musi posiadać. Może być to jednak fajne uzupełnienie kolekcji. 

Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!