Całkiem udana „Próba odwagi”

Kiedy po raz pierwszy zapowiedziano Projekt Luminous, na liście autorów od razu można było dostrzec znane nazwiska. Claudia Gray to właściwie własna marka, a Charles Soule i Cavan Scott już niejeden raz udowodnili, że dobrze znają uniwersum Gwiezdnych Wojen i potrafią sprawnie łączyć ze sobą różne jego elementy. Justina Ireland, dla której Próba odwagi jest pierwszym krokiem w świecie Wielkiej Republiki, nie miała tak dużego doświadczenia jeżeli chodzi o Gwiezdne Wojny – napisała wcześniej dwie powieści młodzieżowe, moim zdaniem bardzo dobre, jeżeli nie jedne z lepszych. Próba odwagi na ich tle się nie wyróżnia, ale bardzo cieszę się, że powstała, bo i pozwala dobrej, utalentowanej autorce ugruntować swoją pozycję w świecie Star Wars, ale też dotrzeć do czytelników, którzy Wielką Republiką zainteresowani się jak niczym wcześniej.

Zawsze bardzo cieszę się, gdy możliwość rozwoju świata Star Wars przypada ludziom, którzy nie byli dotychczas jego wielkimi pasjonatami, bo nie ograniczają się oni tym, co już znają, a wprowadzają do niego wiele nowych pomysłów. Justina Ireland jest jedną z takich osób. I mimo że widzimy, że coraz bardziej stara się nawiązywać w swoich historiach do wcześniejszych opowieści z tego uniwersum, wciąż potrafi kreować własne, ciekawe światy, jak księżyc Wevo, na którym rozbijają się główni bohaterowie po ataku Nihiliów.

Próba odwagi rozgrywa się trochę na uboczu definiujących Wielką Republikę wydarzeń. Śledzimy w niej kilkudniową przygodę grupki nastolatków na bardzo niebezpiecznym księżycu. Wśród nich: Vernestra Rwoh, jedna z najmłodszych rycerek Jedi; Imri, jej przyszły padawan; Avon Starros (znacie to nazwisko!), Honesty, który niedługo ma sam przejść młodzieńcze próby, oraz droid J-6, którego według mnie już kiedyś widzieliśmy, choć wtedy nazywał się inaczej. To bardzo barwna grupa bohaterów.

Postacie są silną stroną książki. Każda z nich przechodzi podczas tej wcale nie tak miłej przygody jakąś osobistą drogę. Vernestra uczy się, jak być opiekunem i co znaczy dorosłość, a Imri rozmieć, czym jest strata, jak sobie z nią radzić i dlaczego Jedi tak niechętnie myślą o przywiązaniu.

Książka jest w tym wszystkim bardzo dojrzała. Brutalne doświadczenia, które spotkały bohaterów, kształtują ich, ale też wpływają na to, jak odbiera ich czytelnik – nie tylko jako postacie z książki dla dzieci, ale jako wiodących bohaterów całej Wysokiej Republiki, na którą przecież składają się też powieści, opowiadania i komiksy dla dorosłych, w których będą kontynuowane dalsze losy bohaterów Próby odwagi.

Najmocniejszą stroną powieści nie są jednak założenia konceptualne, a warsztat autorki. Próba odwagi jest bardzo dobrze napisana, widać że mamy do czynienia z doświadczoną pisarką. Nie można powiedzieć tego o wszystkich książkach Star Wars, ale w przypadku Projektu Luminous Lucasfilm rzeczywiście postawił najwidoczniej na najmocniejsze karty, co owocuje już teraz, na samym jego początku. 

Światło Jedi, Próba odwagi i W ciemność to wyraźne otwarcie Wielkiej Republiki. Wiele osób miało wątpliwości, czy książkom uda się przedstawić okres świata Gwiezdnych Wojen, który nigdzie wcześniej nie został zwizualizowany. Według mnie udało się – i to bardzo dobrze!

Egmont ostatnią książkę młodzieżową Star Wars wydał w Polsce wiosną 2018 roku. Od tego czasu wiele się wydarzyło, jeżeli chodzi o podział licencji na polskim rynku i dobrze widzieć, że przy tym wszystkim literatura dziecięco-młodzieżowa nie została całkowicie porzucona. Wydanie Próby odwagi od Olesiejkuka jest bardzo ładne. Nie tylko zawiera wydrukowane na kredowym papierze kolorowe ilustracje, ale także zostało dopasowane formatem do książek dla dorosłych. Wydawca, za moją sugestią, zmienił nawet czcionkę tak, by pasowała do innych tytułów. Olesiejuk robi dobra robotę, przywracając w polskich fanach ekscytację literaturą Star Wars. 

Oby nie zmarnował tej energii!

Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!