Niepozorna bajka o tym, że wolność odbiera się stopniowo

Nie planowałem już raczej pisać o Resistance. Serial dobiegł końca zimą, nie byłem nim specjalnie usatysfakcjonowany, ale nie wszystko w tej niepopularnej 'kreskówce' wyszło źle. Druga połowa pierwszego sezonu, od momentu, gdy Najwyższy Porządek lokuje mały oddział na stacji Kolos, porusza nietypowy dla tego typu produkcji temat: utratę wolności. I nie robi tego w banalny sposób. Serial w przemyślany sposób udowadnia, że prawa ludziom odbiera się stopniowo.


Pierwsze kilka odcinków to typowa gwiezdnowojenna historia. Oprócz różnych przygód głównego bohatera, Kazudy, śledzimy też działania Najwyższego Porządku, które mają na celu przejęcie kontroli nad stacją Kolos i planetą Castillon. Sprawujący tam władzę, lubiany i szanowany kapitan Doza, nie jest jednak zainteresowany obecnością szturmowców na swoim terenie. Przypomnijmy, że akcja serialu rozpoczyna się pół roku przed rozpoczęciem wojny z Porządkiem w Epizodzie VII. Kluczową rolę w galaktyce odgrywa wtedy zdecentralizowana Nowa Republika, a na mocy pokoju sprzed dziesięcioleci wojska dawnego Imperium nie mogą poszarzeć swojej strefy wpływów poza terytorium Nieznanych Regionów. 

Porządek początkowo posługuje się więc najemnymi piratami. Ich coraz częstsze ataki wywołują na stacji poczucie zagrożenia, ale Doza przekonany jest, że pomoc szturmowców nie jest konieczna. Najwyższy Porządek postanawia więc uderzyć w samego kapitana. Zleca piratom porwanie jego córki, a następnie dokonuje pokazowego odbicia jej. W ten sposób stworzone zostaje fikcyjne niebezpieczeństwo, do walki z którym potrzebne jest restrykcyjne prawo.

Garnizon szturmowców za pozwoleniem Dozy lokuje się na Kolosie. Nastroje polityczne w szerokim kosmosie zaczynają się jednak pogarszać. Porządek wykorzystuje tę okazję, by łamać warunki umowy z bezbronnym Dozą, sprowadzając na Kolosa kolejne jednostki i myśliwce. Wkrótce ograniczeniom poddana zostaje również lokalna przedsiębiorczość i życie społeczne. Wojsko pod pozorem walki z piratami kontroluje nawet najmniejszych handlarzy i legitymuje każdą podejrzaną osobę. Aresztowanym można zostać nawet za najmniejszy sprzeciw wobec władzy np. niewyświetlanie w swoim barze materiałów propagandowych. Kolejni ludzie z czasem zaczynają znikać. Zostają wywożeni z planety, nikt nie wie gdzie. 


W międzyczasie Najwyższy Porządek wypowiada wojnę Nowej Republice, więc Doza traci swoje ostatnie zabezpieczanie. Gdy o wrogą działalność zostają oskarżeni pracownicy warsztatu jego przyjaciela, jako właściciel stacji postanawia interweniować u dowódcy szturmowców, jednak sam zostaje zatrzymany. 

Nie, nie streściłem Wam właśnie serialu, bo sytuacja przeze mnie opisywana rozgrywa się, można powiedzieć nawet, że w tle. Jako widzowie śledzimy głównie głupawe przygody Kaza, ale twórcy animacji starają się dotrzeć także z przekazem do starszych odbiorców, pokazując od czasu do czasu opisane wyżej scenki.

Dwa ostatnie odcinki pierwszego sezonu warto obejrzeć. Choć rosnący opór obywateli ukazywany jest przez całą drugą połowę, to dopiero No Escape - część pierwsza i druga - pokazują ludzi, którzy bez nadziei na pomoc z zewnątrz postanawiają podjąć ryzykowne działania, by zrzucić z siebie jarzmo niewoli.
Choć Resistance często krytykowane jest za dziecinny charakter, przesadny humor i kolorową estetykę, ma swoje bardzo silne strony. Pokazuje, że nawet w bajce dla młodszych widzów da umieścić się przekaz, który nie tylko zainspiruje ich rodziców, ale może zostanie z samymi młodszymi, na razie nieświadomymi, na przyszłość, by uwolnić swój potencjał,  kiedy sytuacja w prawdziwej rzeczywistości stanie się trudna.

Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!