Gdy skasowano Shadow of Vader Chucka Wendiga (czego nigdy nie wybaczę) jako alternatywę zaproponowano fanom Vader - Dark Visions. Starałem się nie być do serii negatywnie nastawiony, a jestem nią mniej usatysfakcjonowany niż początkowo sądziłem.
Przede wszystkim mam wrażenie że Denis Hopeless nie zna zbyt dobrze Star Wars. Shadow of Vader przede wszystkim zapowiadało się dobrze jako rozwinięcie ciekawych, a niezbyt dobrze znanych motywów i wątków. Tutaj obiecywano nam pokazanie Vadera z nowej perspektywy. Wszystko fajnie, tyle że historie właściwie znajdują się obok kanonu. Często nie jesteśmy w stanie określić gdzie i kiedy dokładnie się dzieją ani kim są poboczni bohaterowie. Ma to swój urok na początku, kiedy komiks ma się czym bronić, jednak całościowo czuć brak właściwie jakichkolwiek (poza Vaderem) powiązań z resztą uniwersum, co pozostawia uczucie niespełnienia.
Pomysły na historie są różne i parę z nich chciałbym podkreślić troszkę mocniej. Vader-bohater, który ratuje na czarnym koniu wioskę przed potworem, i historię o pielęgniarce zakochanej w mrocznym lordzie. Również ostatnia opowieść, z Darthem Vaderem jeszcze bardziej przerażającym niż zazwyczaj, przypadła mi do gustu.
Rysunki są ładne, czasami nawet bardzo. Tworzyło je kilku różnych rysowników, co nie zawsze wychodzi dobrze, ale tutaj się udało i efekt jest rzeczywiście satysfakcjonujący.
Vader- Dark Visions nie jest zmarnowaną szansą. Po prostu sama koncepcja niestety mnie nie przekonuje, gdyż jestem przyzwyczajony że komiksy zazwyczaj starają się rozbudować uniwersum. Starałem się, ale to jednak nie komiks dla mnie. Inny punkt widzenia mają osoby, dla których byłby to jedyny lub pierwszy komiks Star Wars. Postaci Vadera specjalnie on nie rozwija, jednak ciekawym doświadczeniem może być poznanie nietypowych punktów widzenia na Mrocznego Lorda.