RECENZJA: Age of Rebellion

Przygotowanie do zakończenia sagi trwa także w świecie komiksów. W tym tygodniu skończyła się seria Age of Rebellion Marvela - dziewięć zeszytów z bohaterami Oryginalnej Trylogii.

Wiele osób do tego komiksu było raczej negatywnie nastawionych, gdyż historii uzupełniających klasyczną trylogię w ostatnich latach dostaliśmy rzeczywiście wiele. A teraz z założenia też nie można było pominąć Age of Rebellion, bo w całym programie chodzi o to, aby opowiedzieć historie rozgrywające się na przestrzeni kompletnej sagi. Scenarzysta Greg Pak zdawał sobie chyba z tego wszystkiego sprawę i stworzył pewien kompromis między kolejnymi opowieściami o wojnie Rebelii i Imperium a czymś czego rzeczywiście chcą fani.

I tak jest na pewno w przypadku komiksu z Tarkinem. Znajdziemy w nim kilka nowych, ciekawych pomysłów, a także nawiązania do powieści Jamesa Luceno. Oryginalności nie można też odmówić zeszytowi z Lukiem Skywalkerem, gdzie krótko przed Epizodem VI musi przeciwstawić się kuszeniu Imperatora. Co ciekawe, interesująco wypada też bardzo dynamiczny, kolejnym komiks z Darthem Vaderem, gdzie niedługo po Zemście Sithów dopiero buduje on swoją pozycję w imperialnej hierarchii.



Podobał mi się także komiks z Leią, próbującą odnaleźć się w fachu łowcy nagród, a także bardzo klimatyczna, westernowa historia o Bobie Fecie - lektura w sam raz przed premierą The Mandalorian.

Słabiej wypada już Han Solo. Wyjaśniono nam, co stało się z nagrodą za uratowanie księżniczki, a nawet znalazło się miejsce na drobne nawiązanie do Star Wars Resistance. Całość ma jednak wrażenie mocno niepotrzebnej, podobnie jak zeszyt z Lando Calrissianem, chociaż tutaj drugoplanowa postać dostała trochę więcej charakteru. Zawiódł także komiks o Jabbie, który był okazją do tego by dowiedzieć się co kryje się wewnątrz tej glizdy Zamiast tego dostaliśmy jednak dziwną opowieść o Tuskenach, Imperium i świętym winie.

Nie mogę oczywiście nie wspomnieć o zeszycie specjalnym. Bardzo przyjemnie czytało mi się biograficzną historyjkę z droidem zabójcą IG-88. Druga, o Yodzie, udowadnia że Wielki Mistrz też nie jest całkowicie pewny siebie, a na Dagobah przez te dwadzieścia lat coś tam się działo. Na koniec dostajemy jednak to:


Rozumiem założenie (rebelianci na wakacjach) ale nie zadowoliły mnie ani scenariusz, ani rysunki.

W Age of Rebellion przeważają więc historie dobre, a w połączeniu z całkiem przyzwoitymi rysunkami (ostatniej historyjki z zeszytu specjalnego nie liczę) seria  tworzy dobre uzupełnienie dla historii rozgrywających się w okresie dawnych filmów.


Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!