Myśląc Saga

Do premiery Epizodu IX zostało dokładnie 499 dni. Wczoraj, kiedy było ich 500, poczułem się zobowiązany poinformować Was o tym na Facebookowym fanpejdżu słowami:

Za 500 dni zobaczymy ostatni rozdział kultowej sagi Star Wars


Komentarze które pojawiły się jako pierwsze wyglądały dokładnie tak, jak spodziewałem się, że będą wyglądać: "Chyba nie ostatni","Ostatni sagi tej trylogii".itp.

Nie byłem tym zaskoczony, ponieważ wiedziałem do czego doprowadziło nadużywanie wyrazu "saga", a zdanie ułożyłem tak, aby nie kłamać, a jednocześnie skonfundować tych, którzy dokładnie nie zastanowią się na sensem tej wypowiedzi. Swoją drogą, podobny "problem" miał przy okazji swojej premiery Ostatni Jedi. Ciężko zliczyć ile na YouTubie znajdziemy filmików wytykających Rianowi Johnsonowi nieznajomość świata. Tyle, że to właśnie ich twórcy nie znają zbyt dobrze Gwiezdnych wojen! W Epizodzie VIII wiele rzeczy nie jest powiedzianych wprost, ale jeżeli wyłączymy emocje i uruchomimy banki danych w swojej głowie, to okazuje się, że niewiele z zarzutów skierowanych przeciwko jego fabule można uzasadnić.


No dobrze, zostawmy na chwilę obronę The Last Jedi i przypomnijmy sobie pokrótce historię Gwiezdnych wojen. Na przełomie lat 70. i 80. George Lucas opracował dziewięcio/dwunsato częściową opowieść o rodzinie Skywalkerów - sagę - którą obecnie znamy jako Gwiezdne wojny. Na przestrzeni lat inne filmy, książki i komiksy tworzone przez fanów rozwijały tą opowieść, ale sama saga - jako dzieło ponadczasowe i dziedzictwo kulturowe zawsze była centrum całego uniwersum, na które składają się np. Łotr 1 i Solo, powieści , opowiadania itp, ale przede wszystkim niezależna saga.


Kiedy kilkanaście dni temu dowiedzieliśmy się, że Epizod IX będzie nie tylko finałem trlogii sequeli, ale także ostatnim rozdziałem Skywalkerów, wszyscy powinniśmy zrozumieć, że saga w grudniu 2019 roku dobiegnie końca. Oczywiście - będą różne kontynuacje, może i nawet w formie epizodów, ale sama saga Skywalkerów, znana jako Gwiezdne wojny, zostanie zakończona.


Skoro już mówimy o sadze, to pochylmy na chwilę głowę nad metodą jej konstruowania.

Trylogia sequeli z założenia miała zostać wykreowana przez trzy osoby, niezależnie. Każdy z twórców - J.J. Abrams w konsultacji z Lucasem, Rian Johnson i Colin Trvorrow ustalili założenia swoich historii jeszcze przed premierą pierwszego filmu. Opowieść znana jako Gwiezdne wojny została dokończona jesienią 2015 rok, bez wpływu czynników zewnętrznych, takich jak oczekiwania fanów. I bardzo dobrze!

Spójrzcie na to w ten sposób, kiedy oglądaliście pierwszy raz Epizody IV-VI lub I-VI nie mieliście konkretnych oczekiwań odnośnie kolnego rozdziału. Byliście zaciekawieni wieloma aspektami odległej Galaktyki, ciekawość tą zaspokoiliście potem najprawdopodobniej książkami i komiksami, ale samą historię traktowaliście jako nierozerwalną całość. I tak powinno być też teraz. Oczywiście, czujemy potrzebę otrzymania odpowiedzi na pytania takie jak - Kim jest Snoke? - ale tego typu pojedyncze elementy zawsze rozwijane były poza główną historią. 

Jak więc się do tego ustosunkować w tym przypadku do ostatniego rozdziału? Teoretyzować, ale pozbyć się absurdalnych oczekiwań fabularnych. Oczywiście, płacicie za bilet, więc chcecie zobaczyć ładnie wyglądający film, z wiarygodnymi efektami specjalnymi i dobrą grą aktorską. Ale samą historia po prostu się cieszcie. I nie szukacie w niej dziur logicznych, bo i tak ich w rzeczywistości nie znajdziecie! Twórcy Gwiezdnych wojen to zapaleni fani, ale także wykształceni i utalentowani filmowcy, przebijający nas wszystkich swoją wiedzą.

Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!