RECENZJA: Han Solo - Star Wars Komiks 3/2018

Trzeci tegoroczny numer Star Wars Komiks to głównie opowieść o Hanie Solo. Historia jest przyjemna, niby prosta i banalna, a jednak potrafi także zaskoczyć.


Głównym zadaniem Hana w tym pięciozeszytowym komiksie jest zabranie rebelianckich szpiegów z trzech planet. Żeby nie zwracać niepotrzebnej uwagi, "pilot Solo" ma wziąć udział w wyścigu z postojami właśnie na tych światach. Motyw trochę naciągany, jednak jest to taka typowa przygoda w wykonaniu ludzi z Marvela. 


Co ciekawe, całkiem dobrze w tym wszystkim wypada  Han Solo! Nie jest taki wkurzający, jak w Nowej nadziei, a to dlatego, że po raz pierwszy mamy możliwość spojrzenia na galaktykę jego oczami. Możemy dowiedzieć się na przykład, że Han boi się podejmować ryzyko! Na początku chciałem uznać to za wadę, gdyż stwierdziłem, że jest to jawne zaprzeczenie naturze kapitana Sokoła Millenium, ale pomyślałem, że może to być obalenie pozy, którą Solo tak mocno stara się prezentować w filmach!

Mimo, że od początku do końca, Han cały czas utrzymuje, że nie jest nikim niezwykłym, to w komiksie pada jedna wypowiedź, która nabiera dużego znaczenia w kontekście wydarzeń mających miejsce ponad trzydzieści lat później, w Przebudzeniu Mocy!


Warto dodać, że w pewnym momencie duże znaczenie dla historii ma istnienie alternatywnych wymiarów! Czegoś takiego w kanonie jeszcze nie widzieliśmy. Możliwe, że nie będzie to w przyszłości mocniej eksplorowane, ale myślę że trzeba taki fakt odhaczyć.

Han Solo to kolejny komiks, który pokazuje, że wydawanie mniserii ma większy sens niż projekty długoterminowe, takie jak "Star Wars" czy "Poe Dameron" (na ich tle wyróżniają się za to obie z Darthem Vaderem). W przeciwieństwie do nich, tutaj znaczenie ma nie tyle pusta i nieistotna historia, ale sam główny bohater, ginący gdzieś w natłoku wydarzeń dużych serii.

Warto wspomnieć jeszcze o kilkustronicowym cameo generała Crackena, które zdołało mnie całkowicie zniechęcić do tej postaci, poprzez postawę barku jakiegokolwiek szacunku do osoby, która zgodziła się wykonać dla jego rebelii bardzo ryzykowną misję. Ale to bardziej taka ciekawostka.

Graficznie Han Solo prezentuje się wyśmienicie. Boli jednak fakt, że część kadrów została lekko rozmazana, a szkoda, bo nieczęsto zdarza się, że rysownik przykładają tyle starań, aby ilustracje wyglądały bogato, a zarazem estetycznie.



Oprócz Hana Solo, w nowym numerze Star Wars Komiks, dostajemy także dwie dodatkowe historie - dłuższą z Poe Dameronem i krótką opowieść, pokazującą w humorystyczny sposób trudy życia astromecha. Wolałbym, żebyśmy zamiast tej kombinacji mogli przeczytać Storms of Crait. Bardziej pasowałoby klimatem do Hana Solo, a jeżeli redakcja czuje taką potrzebę wydania całej serii Poe Dameron, to dlaczego tego jednego zeszytu nie połączyć z  Kapitan Phasmą oraz DJ'em i w kolejnym i w ramach kolejnego numeru stworzyć taki zbiór opowieści powiązanych bezpośrednio z trylogią sequeli? Tak jednak nie zrobiono i przez to wyszło tak bardzo nijako, bo ciężko powiedzieć cokolwiek o jednym, wypranym z emocji zeszycie, który idealnie pokazuje, jak puste są długie Marvelowe serie.



Czy warto kupić najnowszy Star Wars Komiks? Myślę, że tak! Dla Hana Solo! Komiks z Poe Dameronem też nie jest tak na prawdę zły, tylko fajnie by było, aby wydawnictwo zmodyfikowało lekko system doboru tytułów do kolejnych numerów.

Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!