Dzisiaj wraz z Star Wars Blog zastanawiamy się ,czy Nowy Kanon Gwiezdnych Wojen ustanowiony w 2014 ma jakąś przyszłość...
Zapraszamy!
Wielka Encyklopedia Star Wars
Zapraszamy!
Wielka Encyklopedia Star Wars
Gdy Lucasfilm w 2014 roku dokonał reebotu Gwiezdnych Wojen bardziej liberalna część fanowskiej społeczności, mimo ogólnie panującego sceptycyzmu, potraktował to jako szansę dla zapowiedzianej wówczas trzeciej trylogii.
Choć nowa era początkowo nie zapowiadała się specjalnie miodnie, to ja dałem szansę pozafilmowym, kanonicznym tytułom. I dopiero teraz, gdy większą część NK mam za sobą zastanawiam się, czy jego odkrywanie w ogóle ma sens.
Wyobraźmy sobie taką sytuację.
Kilkanaście lat po Epizodzie IX.
Spin-offy i nowe książki wypełniły już luki pomiędzy epizodami
Star Wars ponownie stało się hermetyczne, a nowe historie są naciąganymi przygodami umieszczonymi pomiędzy filmami Wszyscy autorzy boją się wyjść zbyt daleko za klasyczne tytuły, co doprowadza do powtórki sytuacji z lat 2012-2014. Marka ponownie potrzebuje "przebudzenia". Disney zażyczył sobie czwartej trylogii, a Lucasfilm stoi w obliczu wyboru: albo umieszczą nowe epizody w uniwersum tak, aby nie kolidowały ze starszymi dziełami lub dokonają reebotu takiego, jak "rewolucja kwietniowa".
Na szczęście, póki co na horyzoncie jeszcze nie widać kolejnych filmów. Można bardzo dobrze zauważyć, że obecnie historia uniwersum jest rozplanowywana wręcz perfekcyjnie przez Story Group, a Nowy Kanon skutecznie zapełnia przestrzeń między-filmową na zasadzie równości źródeł, która niestety nie jest zawsze przestrzegana. Gdy tylko w "Absolutnie wszystko, co musisz wiedzieć" autorzy przenieśli "legendarną" historię w nowe realia i kompletnie odwrócili do góry nogami postać Galena Erso, to ich pracę uznano za niekanoniczną, co pozostawia po sobie pewien niesmak, jednak mimo wszystko nie wóży, aby NK miał się rozpaść.
Podsumowując - ponieważ wiele rzeczy dotychczas nie zostało jeszcze wyjaśnionych, to możemy sobie sami dopowiadać te historie korzystając z dostępnych źródeł. Przy pozafilmowym Star Wars teoretycznie najważniejsza jest zabawa, ale nie możemy zapominać o formie światotwórczej dzieł z EU.
Praktycznie cały mój kontakt z powieściami i komiksami to Nowy Kanon, dlatego staram się wierzyć, że ma on jakieś szanse, nawet w obliczu czwartej trylogii...
Star Wars Blog
Dla wielu fanów świat skończył się 25 kwietnia 2014. Wtedy to Lucasfilm uznał, że potrzebuję całkowitej wolności twórczej przy tworzeniu kolejnych filmów - więc „zdekanonizował” całe Expanded Universe. W odległej galaktyce, nagle zrobiło się strasznie cicho.
Powoli zaczyna się to zmieniać – po kilku latach rządów Disneya, w Nowym Kanonie udało się zebrać kilkanaście pozycji książkowych i komiksowych, a z biegiem czasu na pewno będą pojawiać się nowe. Co najważniejsze wszystkie z nich trzymają poziom – nie jest on co prawda bardzo wysoki, ale nie jest też niski – po prostu stały.
Największą zaletą obecnego kanonu, jest równość źródeł. Jak wszyscy (mam nadzieję) wiemy, przed laty EU było niezwykle podzielone. Mieliśmy G-Kanon (Kanon Georga Lucasa – filmy), T-Kanon (telewizyjny), C-Kanon (Książki i komiksy) kończąc na dziełach niekanonicznych, czyli N-Kanonie – ale koniec z tym. Od tego momentu, wszystko jest tak samo ważne. Żadne dzieło wydane później, nie może podważać innego dzieła, wydanego wcześniej.
Czy Nowy Kanon może się udać? Według mnie, jak najbardziej tak. Jeżeli tylko na czele odpowiednich przedsięwzięć, zostaną postawieni odpowiedni ludzie – No, to nie ma sprawy.
Uważam i będę uważać tak aż po kres dni: Restart kanonu był koniecznością. Po prostu, przez lata zebrało się tego za dużo – stworzenie czegoś po „Powrocie Jedi”, było co najmniej karkołomne, a często zdarzało się tak, że jedne informacje przeczyły innym. Niestety powrót do normalności, był okupiony dużymi stratami – Straciliśmy masę świetnych książek - ale przy tym, pozbyliśmy się wielu słabych pozycji.
Za kilka lat dowiemy się, czy ten krok był słuszny. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że nowi włodarze Lucasfilmu się nie pomylili. Choć zapewne i tak znajdzie się wielu „Turbo-Fanów”, którzy będą twierdzić inaczej.
Dla wielu fanów świat skończył się 25 kwietnia 2014. Wtedy to Lucasfilm uznał, że potrzebuję całkowitej wolności twórczej przy tworzeniu kolejnych filmów - więc „zdekanonizował” całe Expanded Universe. W odległej galaktyce, nagle zrobiło się strasznie cicho.
Powoli zaczyna się to zmieniać – po kilku latach rządów Disneya, w Nowym Kanonie udało się zebrać kilkanaście pozycji książkowych i komiksowych, a z biegiem czasu na pewno będą pojawiać się nowe. Co najważniejsze wszystkie z nich trzymają poziom – nie jest on co prawda bardzo wysoki, ale nie jest też niski – po prostu stały.
Największą zaletą obecnego kanonu, jest równość źródeł. Jak wszyscy (mam nadzieję) wiemy, przed laty EU było niezwykle podzielone. Mieliśmy G-Kanon (Kanon Georga Lucasa – filmy), T-Kanon (telewizyjny), C-Kanon (Książki i komiksy) kończąc na dziełach niekanonicznych, czyli N-Kanonie – ale koniec z tym. Od tego momentu, wszystko jest tak samo ważne. Żadne dzieło wydane później, nie może podważać innego dzieła, wydanego wcześniej.
Czy Nowy Kanon może się udać? Według mnie, jak najbardziej tak. Jeżeli tylko na czele odpowiednich przedsięwzięć, zostaną postawieni odpowiedni ludzie – No, to nie ma sprawy.
Uważam i będę uważać tak aż po kres dni: Restart kanonu był koniecznością. Po prostu, przez lata zebrało się tego za dużo – stworzenie czegoś po „Powrocie Jedi”, było co najmniej karkołomne, a często zdarzało się tak, że jedne informacje przeczyły innym. Niestety powrót do normalności, był okupiony dużymi stratami – Straciliśmy masę świetnych książek - ale przy tym, pozbyliśmy się wielu słabych pozycji.
Za kilka lat dowiemy się, czy ten krok był słuszny. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że nowi włodarze Lucasfilmu się nie pomylili. Choć zapewne i tak znajdzie się wielu „Turbo-Fanów”, którzy będą twierdzić inaczej.
Bądź na bieżąco! Polub profile na Facebooku, aby nie przegapić żadnej nowości ze świata Gwiezdnych Wojen!